..... po prostu dziennik śmieciowy (co nie znaczy, że ze zwykłych śmieci robiony).
Spotkałam dzisiaj taką reklamę/ogłoszenie -
,,Wykonuję pamiętniki metodą Junk Journal. Śliczne z wysokiej jakości materiałów,,
- obejrzałam proponowane dzienniki i ... i się dowartościowałam (pozytywnie, na moją korzyść :) )
Poniżej przedstawiony Junk Journal jest prezentem (miałam do dzisiaj obawy czy mogę coś takiego komuś podarować ... obawy poszły precz).
Wszystko zaczęło się od starego kalendarza z mnóstwem kartek (część już wykorzystałam - tamte herbatą barwiłam), część pryskałam kawą (część w tym wykorzystałam) ... jeszcze trochę kartek zostało.
Na okładkę wykorzystałam stare spodnie wyszywane koralikami (okładki muszą być miękkie).
Mój dziennik nie jest doskonały, nie jest zrobiony z materiałów wysokiej jakości ale ....... :)
Większość kartek jest ,,zagospodarowana,, (można pozmieniać wg swojego uznania to co ruchome) ... będzie trochę zdjęć. Reszta kartek zostawiona na uzupełnienie (albo i nie) przez przyszłą właścicielkę.
Tak sobie macam ten Junk Journal, tak sobie przeglądam kartka po kartce ...... kurcze, też bym chciała coś takiego dostać :)
Sama sobie zrobię ... zostało mi jeszcze sporo kartek :)
Już miałam kliknąć na ,,opublikuj,, kiedy naszły mnie nagle wątpliwości - a może użyłam w tytule niewłaściwej nazwy, może ten mój ,,zeszyt,, nie jest Jung Journalem?
Jak nie Dziennikiem Śmieciowym to czym jest?