Zrobienie dwóch jednakowych rzeczy jest dla mnie monotematyczne a zrobienie czegoś ,,do pary,, wydawało mi się ,,nie do przeskoczenia,, :)
Spróbowałam ... tak po swojemu, ,,na oko,, zrobiłam mitenki, moje pierwsze mitenki i ... i może ostatnie.
Ciekawe czy i gdzie w nich wyjdę :)
Dlaczego je zrobiłam?
Po pierwsze - kiedyś trzeba spróbować (okazuje się, że to nie takie trudne) ...
Po drugie - resztki czekoladowej Sonaty chciałam wykorzystać ...
Po trzecie - dla satysfakcji, dzikiej satysfakcji ...
Mitenki i kapelusik = komplecik
Teraz została mi czarna Sonata :)
Co z niej?
Torba? Kamizelka? A może dokupić włóczki i sweterek zrobić?
Zastanowię się .....
...................................................................................................................................................................
,,WYSZŁO TO TROCHĘ INACZEJ NIŻ MYŚLAŁEM ALE ZAWSZE WYSZŁO.,,
(A.A.Milne - ,,Kubuś Puchatek,,)
Doskonale Cie rozumiem gdy robiłam buciki dla wnusi( oczywiście bez schematu) to robiłam dwa jednocześnie bo inaczej pewnie byłby każdy inny. Też mam rzeczy zrobione nie wiadomo po co potem rozdaję je w wymiankach lub kogoś obdarowuje bo najczęściej sama nie noszę i nie używam tego co wyprodukuję.
OdpowiedzUsuńSonaty to już chyba nigdzie nie dokupisz... niestety.
OdpowiedzUsuńMitenki są cudowne! Bardzo mi się podobają. Możesz jesienią i wiosną zakładać je na rękawiczki z pięcioma palcami - będą chronić przed zimnem i zdobić :-)
Pozdrawiam serdecznie.